Powiesić, wybebeszyć i poćwiartować czyli historia egzekucji

Książka Jonathana J. Moore’a to propozycja dla czytelników o mocnych nerwach. Autor postanowił bowiem przedstawić nam historię publicznych egzekucji w barwnej i bogato ilustrowanej publikacji, która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak. Tytuł  przyciągnął mój wzrok natychmiast i pomyślałam, iż jego przeczytanie dopełni ostatnio przez mnie recenzowaną książkę Jona Ronsona # Wstydź się omawiającą kwestię publicznego piętnowania. Nie pomyliłam się – Moore zabiera czytelnika w podróż poprzez wieki, której trasa wiedzie śladami najokrutniejszych technik stosowanych do pozbawiania skazańców życia na oczach innych ludzi.

Pomysły na karę śmierci zmieniały się na przestrzeni dziejów, w związku z tym autor koncentruje się na wybranych technikach, w każdym rozdziale przybliżając nam ich proweniencję, odmiany, problemy związane z ich wykonywaniem oraz zmiany, jakim podlegały. I tak pośród kart pełnych ikonograficznych przedstawień publicznych egzekucji odnajdujemy informacje o ich wielości i różnorodności. Okazuje się, że pozbawić życia można naprawdę na tysiące sposobów, chociażby poprzez powieszenie, ścięcie (toporem lub mieczem), łamanie kołem, gotowanie żywcem, topienie, ukrzyżowanie, rozczłonkowywanie końmi czy rzucenie na pastwę zwierzętom. A to dopiero początek wyliczanki, która dobiega do czasów współczesnych, charakteryzujących się według mnie sterylnością i warunkami laboratoryjnymi (a przede wszystkim pozbawionych publiczności).

Autor w wyważony sposób przedstawia nam okrucieństwo tkwiące w człowieku, usankcjonowane wymiarem sprawiedliwości – wszak zadaniem kary było również odstraszenie (oprócz zapewnienia rozrywki). Jednakże publika przyglądająca się odbieraniu życia stawała się jednocześnie współodpowiedzialna, co więcej, jej niezadowolenie mogło wpłynąć na przebieg egzekucji chociażby poprzez wywołanie zamieszek. W 1556 roku na jednej z Wysp Normandzkich matka i dwie córki zostały skazane na śmierć za herezję. Najmłodsza córka była wtedy w ciąży i zaczęła rodzić na stosie, gdy już ogarniały ją płomienie – noworodka udało się ocalić z ognia, jednak po krótkiej naradzie miejscowych notabli postanowiono, iż dziecko powtórnie trafi na stos.

Powiesić, wybebeszyć i poćwiartować oprócz szerokiego wachlarza stosowanych kar i tortur ukazuje także specjalizację technik, ich ewolucję i uszczegółowienie. Przykładem może być wieszanie. Z biegiem wieków wykonywanie tej kary stawało się coraz bardziej precyzyjne aż do opracowania przez Harry’ego Pierrepoint’a (brytyjskiego kata) skomplikowanego systemu pomiaru idealnej długości sznura. Opracowane zostały dwie metody: „krótkiego sznura” (wolne uduszenie w wyniku odcięcia dopływu tlenu do mózgu) oraz „długiego sznura” (nagłe szarpnięcie łamie kręgosłup, wywołując utratę przytomności i śmierć mózgu). Podobnie rzecz miała się z używanie miecza do ścinania głów – w okresie późnego średniowiecza i renesansu wynaleziono miecze przeznaczone wyłącznie do przeprowadzania egzekucji, które miały zaokrąglony, tępy koniec – nie wykonywano nimi pchnięć.

Profesja kata nie cieszyła się prestiżem społecznym, co więcej zdarzały się sytuacje, gdy wykonawca kary mógł znaleźć się na miejscu ofiary (zdarzało się to np. w niektórych częściach Niemiec, jeżeli do uśmiercenia skazanego nie doszło po trzech uderzeniach…). W związku z tym mężczyźni pełniący tę funkcję doskonalili swoje umiejętności szkoląc się poprzez ścinanie głów kotom, owcom, świniom, a następnie dużym psom, wagę przywiązywano także do wydajności… Podobnych historii i anegdot znajdziemy na kartach książki Jonathana J. Moore’a wiele, często okraszonych cytatami ze znanych dzieł historycznych i literackich. Sądzę, że ten bogaty kontekst (zarówno dziejowy, jak i kulturowy) sprawia, iż tę krwawą i okrutną historię czyta się z obrzydzeniem, ale i zaciekawieniem, a czasem wręcz niedowierzaniem (opowieść o Katarzynie Howard, piątej żonie Henryka VIII, skazanej na ścięcie, która w noc przed egzekucją zażądała próby generalnej, podczas której przymierzała ułożenie głowy na pieńku).

Współcześnie w 101 państwach (na 195 należących do ONZ) zdelegalizowano karę śmierci. Tam, gdzie kara śmierci jest wykonywana, publiczność nie ma już dostępu do miejsca kaźni (publiczne egzekucje zakończyły się w przeważającej większości pod koniec XIX wieku), a sposoby jej zadawania stały się „humanitarne”… Pytanie tylko, czy o wyroku śmierci faktycznie powiedzieć można, iż jest „humanitarny”…

Agnieszka Rybarczyk

Jonathan J. Moore, Powiesić, wybebeszyć, poćwiartować czyli historia egzekucji, tłumaczenie A. Olesiejuk, wyd. Znak, Kraków 2019

Licencja Creative CommonsTen utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 4.0 Międzynarodowe.